Większość kupujących finansuje zakup mieszkania korzystając z kredytu hipotecznego. Uzyskanie środków na nieruchomość od banku wiąże się jednak obecnie z koniecznością zaangażowania wkładu własnego. Ile trzeba mieć pieniędzy i jak uzupełnić je o dopłatę z programu MdM? Podpowiadamy w tym artykule.
Od 1 stycznia 2016 roku banki wymagają wkładu własnego przy zakupie nieruchomości na poziomie 15%. W przyszłym roku obowiązkowy wkład wzrośnie o kolejne 5 p.p. i osiągnie poziom 20% wartości (lub ceny) mieszkania. Są to niemałe kwoty, które dla wielu kupujących mogą wydawać się przeszkodą. Na szczęście jest kilka sposobów uzyskania dodatkowych środków, które można zaliczyć jako wkład własny.
W zakupie pierwszej nieruchomości może pomóc rządowy program Mieszkanie dla Młodych, który ma funkcjonować do końca 2018 roku. Jednak w związku z tym, że zniesiono ograniczenia i program objął nie tylko rynek pierwotny, ale i wtórny, pula dopłat na rok 2016 wyczerpała się już w marcu.
5 lipca br. Bank Gospodarstwa Krajowego zaprzestał przyjmowania wniosków o dofinansowanie zakupu mieszkania w 2017 roku, gdyż wyczerpała się już połowa puli przewidziana na ten okres. Od stycznia 2017 będzie można jednak jeszcze wnioskować o środki z drugiej połowy. Już teraz można też starać się o przyznanie dopłaty z puli przeznaczonej na rok 2018. Oznacza to, że kupujący mieszkanie z rynku pierwotnego powinni wybierać takie inwestycje, których zakończenie zaplanowane jest na 2018 rok – wtedy pobrana powinna być ostatnia transza z harmonogramu płatności za nieruchomość.
Co istotne, wkład własny przy zakupie mieszkania nie musi obejmować tylko środków pieniężnych. Są banki, które pozwalają zastąpić gotówkę np. prawem własności do innej nieruchomości. Niektóre z nich wymagają deklaracji jej sprzedaży lub przyjmą inne mieszkanie, działkę czy lokal jako dodatkowy wkład własny w ramach uzupełnienia. Zdarzają się jednak instytucje, które posiadaną przez kredytobiorcę nieruchomość przyjmują jako jedyny wkład własny.
Wiele banków bierze pod uwagę również udokumentowane oszczędności m.in. te pochodzące z obligacji skarbowych, środki zgromadzone w akcjach spółek giełdowych czy z likwidacji książeczek mieszkaniowych.
Kredytobiorcy nie muszą obawiać się więc ograniczeń wynikających z podwyższenia wymaganego wkładu własnego. W związku z tym, że wiele banków bierze pod uwagę nie tylko gotówkę, a także inne udokumentowane oszczędności, procedura kredytowa wcale nie musi być problematyczna i w niedługim czasie można dokonać zakupu wymarzonego mieszkania.